Od zawsze miałem świadomość, że należę do niezwykłej rodziny…dziś jeszcze wzmocniło się to poczucie. Jak pisałem we wcześniejszym poście, rodzinkę mam wspaniałą…nie raz dziękowałem już, że mogłem się narodzić, przebywać, wychować w gronie tak zacnych i pięknych dusz… Rodzice, ciotki, dziadkowie, pradziadkowie wpoili we mnie miłość do świata, przyrody, ludzi, niezależnie od tego jakimi są, jaki jest ich status społeczny, kolor skóry, religia, poglądy. Powtarzali, by kierować się mądrością i przeczuciem, a nie podszeptami czy fałszywymi drogowskazami. Nauczyli mnie smakować życie sercem, wypuścili z gniazda ptakiem wolnym, świadomym swej odrębności i niepowtarzalności. Dzięki nim nauczyłem się szacunku do pracy, jakakolwiek by nie była, zabawek, książek, odzieży, dzieł sztuki i dzielenia się z innymi dobrami, których mamy nad stan. Wypieścili poczucie obowiązku udzielania pomocy ludziom starszym i w potrzebie. Czerpnia radości z rzeczy małych, czasami niezauważalnych przez innych. Ale żeby nie było kolorowo, wyniosłem też z gniazda szczyptę niezdrowego rozsądku, braku barier, gorący temperament, wolność słowa i poglądów, za które czasem słono płacę.
Chciałbym poświęcić też dla tych najbliższych choć krótką notkę, bo myślę, że ciekawe z nich indywidua :)…ale to w następnym poście.
Rodzina... wychowuje nas, kształtuje, wpływa na nas, odciska się na naszym charakterze, zachowaniu. To, co z niej wynosimy, niesiemy ze sobą przez życie.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ta notka Norbercie :)
Moja rodzina się kurczy... Dziadkowie nie żyją od lat, jedna z moich sióstr także, niedawno mama i siostra ojca...
Moja rodzina zawsze mówiła, że dziwny ze mnie człowiek, tak trochę odstaję od nich z mieszanką swoich sprzeczności, a żyjąc w tej rodzinie, żyłam od zawsze w świecie dorosłych. Może dzięki temu, a przede wszystkim dzięki moim rodzicom, mam bagaż, w którym codziennie odnajduję coś, co mnie zadziwia.
Pozdrawiam :)
Odrobinę... może nawet większą odrobinę zazdroszczę Ci takich relacji w rodzinie. Chciałabym mieć wsparcie płynące właśnie z takiej strony, bo to właśnie z rodziną jest się związanym tymi specyficznymi więzami.
OdpowiedzUsuńDobrze, że szanujesz i to dostrzegasz. Pozdrawiam.
czekoladko ...moja niestety też powoli się kurczy. Staramy się cieszyć każdą spędzoną wspólnie chwilką...bo nie wiemy kto odejdzie i kiedy. Czytając o bagażu, uśmiechnąłem się pod nosem...dźwigam podobny, też pełen niespodzianek i przydasi życiowych :)
OdpowiedzUsuńMaro ...Oj bardzo specyficzne są te więzi:)...i bardzo, bardzo głębokie. Przykro mi, kiedy piszesz o wsparciu...dla każdego jest bardzo potrzebne...Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTylko pozazdrościć takiej rodziny.
OdpowiedzUsuńU mnie był tzw. zimny chów ;)
Tak, trzeba się cieszyć każdą chwilą, spędzaną z najbliższymi :)
OdpowiedzUsuńBagaż jak pudełko czekoladek... bez opisu zawartości ;)
hds ...no u mnie też czasem powiło chłodem...ale dziękować, bardzo rzadko i w uzasadnionych okolicznościach :)... pozdrawiam :) , a i teraz wiem co Cię tak do przerębli na kąpiele ciągnie;P
OdpowiedzUsuńCzekoladko ...to prawda :)
OdpowiedzUsuńMiałeś wielkie szczęście wzrastać w otoczeniu takich ludzi. I oni mają szczęście do Ciebie - zapracowali sobie na Twój szacunek, a ten niekoniecznie musi się z przydziału zawsze należeć.
OdpowiedzUsuńPo rozpalonych węgielkach też lubię pochodzić ;-P
OdpowiedzUsuńgocha ...tak miałem szczęście...WIELKIE...i wciąż mam, bo pomimo lat, które dźwigam na grzbiecie zawsze mogę na niej polegać... zawsze i w każdej kwestii:)...pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńhds ...ja tam się rozpalonych węgli boję ;)...a poza tym nie lubię swądu palonej skóry;P...a tak poważnie uwielbiam otaczać się ciepłymi ludźmi:)
OdpowiedzUsuń:]
OdpowiedzUsuńCzekoladko ... :]]
OdpowiedzUsuńWcale się nie pali, gdy się szybko kroczy ;D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie zaliczam się do tych ciepłych ludzi, bo strzelę focha ;)
Wracając do poważnej tematyki, to czasami brakuje mi rodzinnego ciepła, choć nie twierdzę, że w domu trzeszczy mróz.
hds ...wiem...wiem...biegałem kiedyś :)...
OdpowiedzUsuńdla mnie możesz strzelić fochów i 10 ;P...mnie to nie rusza ;)
Co do ciepła...przykro mi...i nie wiem, co powiedzieć...smutno...
Mogę być gorrrący, rozpalony, wrzący, tylko proszę nie każ mi być ciepły ;)
OdpowiedzUsuńJakoś mi się tak niekorzystnie kojarzy ;>
hds ... ;))))...więc sam widzisz, musisz być tutaj grzeczny...bo inaczej;p
OdpowiedzUsuńObiecuję, że będę grzeczny!!! ;D
OdpowiedzUsuńhds ...i dobrze, bo za oknem mroź trzaskający ... powodujący wzmożone zapotrzebowanie na "ciepłe" piecyki i inne żeberkowane ;P
OdpowiedzUsuńKochajaca niezwykła rodzinka... opisz ją koniecznie :)))*
OdpowiedzUsuńPieknie opisałeś swoje relacje z rodziną, bo tak jak piszesz to same relacje są piękne. Chciałabym sama móc tak napisać....
OdpowiedzUsuńU mnie jest pewna powtarzająca się reguła...kiedy ktoś umiera, pojawia się nowe dziecko.
OdpowiedzUsuńVi ...dziękuję...opiszę niebawem :)...pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPs. Niezmiernie mi przykro, że zakończyłaś blogowanie...ale rozumiem...jeśli miałaś taką potrzebę:)...może jeszcze kiedyś wrócisz?:)
Agus ...tak mam szczęście, że urodziłem się...dorastałem i jestem częścią tej rodziny...bo jak widzę nie każdy miał takie szczęście ...oczywiście bywają też sztormy i gradobicia ale to normalne podczas ścierania się i współistnienia ze sobą osób o tak zróżnicowanym charakterze, osobowościach i gwałtownym temperamencie. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńLOVE ...niestety u mnie nie ma tej reguły :)
OdpowiedzUsuńBardzo pozytywny post :) .... Lubię takie, bo stanowczo zbyt dużo ludzie narzekają na wszystko ... Fajnie masz :)
OdpowiedzUsuńTaka rodzina to skarb
OdpowiedzUsuńJacku ...pozytywny:)...też takie lubię...ale czasami, u każdego bywają gorsze chwile...
OdpowiedzUsuńWiem:)...i powiem że fajnie, to zbyt łagodne słowo;)
Pozdrawiam :)
Eve ...mam tego pełną świadomość:)...i serce przepełnione do niej miłością:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Widać masz wspaniałą rodzinę, która wiele Cię nauczyła, przede wszystkim dała Ci ciepło, spokój, wspomniane już, tak potrzebne wsparcie.
OdpowiedzUsuńMasz więc wiele szczęścia.
Pozdrawiam :)
Martyno ...Całe moje życie jest warkoczem zaplatanym ze szczęścia, rozpaczy i smutku... Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuń