Noc Walpurgii spędziłem na Bezduszu otulony oddechem starych lasów, trzęsawisk i bagien. W domu napuchniętym od zaduchu wspomnień, odoru rozkładającego się pod wiekową lipą borsuka i słodkiej woni kwitnących jabłoni. Zmęczony chorobą ciała… życiem… zmęczony sobą samym. Miotając się w fałdach pomiętej pościeli spoglądałem przez judasz okna w naszpikowane cyrkoniami gwiazd niebo. Im dłużej patrzyłem, tym bardziej zaprzepaszczałem się w czarnowidzeniu. Ponure myśli i wizje majaczyły na horyzoncie przyszłości mieszając się z półsnem. Zdławiony lękiem zrywałem się raz po raz chwytając łapczywie nagrzane i suche powietrze. Niespokojnie rozglądałem się po ciemnym pokoju, strącając drżącą dłonią rosę potu z rozpalonego czoła. Półszeptem prosiłem zmarłych błądzących po domu by ciszej szurali stopami i nie trzaskali drzwiami.
.
Drogi N - martwię się o Ciebie :(
OdpowiedzUsuńCo nas nie zabije, to wzmocni jak mawiają mędrcy, więc nie ma się co martwić… nie mniej przyjmuje wszystkie ciepłe słowa z otwartymi ramionami :)
UsuńN. i ja się martwię, niepokoję...
OdpowiedzUsuńOj tam… oj tam :)
Usuńistnieje antidotum?
OdpowiedzUsuńTak… niestety po za zasięgiem na dzień dzisiejszy :)
UsuńNorbercie...
OdpowiedzUsuńLoluniu...
UsuńTakie oczyszczenie z mocnych emocji, które zaciemniają, jest dobre i zawsze popycha ku lepszemu :)
OdpowiedzUsuńDobrze o tym wiem :)… tym razem jednak tak kolorowo nie będzie. Stan w którym obecnie się znajduję pogłębia się jedynie, a ja sam nie mam na to już wpływu.
UsuńPopieram Małgosię :)
OdpowiedzUsuńKtórą Małgosię??? Pierwszą czy ostatnią? :)
UsuńZdjęcia niepokojące jak sam wpis ;/
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że przyjdą lepsze dni ;)
Niczego bardziej nie pragnę od lepszego jutra :)...Gorzej z tą nadzieją.
UsuńIle w tych zdjęciach niespokoju... I w słowach...
OdpowiedzUsuńDusza potrzebuje szukać i w mroku...
Ale to minie. I będzie jaśniej :)
Trzymaj się ciepłooo, ślę uściski:)
Zacnie jest w tym się zatopić. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa :)
Usuń