czwartek, 16 sierpnia 2012

Perseidy…



      Ostatnimi nocy moszczę się wśród żółtych róż malowanych akrylem na ogrodowym leżaku. Otulony ciepłym kocem po sam nos spozieram na zimne gwiazdy, skrzące się zza obłoku pary uchodzącej z ust. Jesienne to lato. Oplatając dłońmi kubek gorącej herbaty, parzonej z listkiem świeżej mięty, szczyptą cynamonu i odrobiną cytryny, spoglądam na księżyc, ten sam do którego przed kilkunastu laty wyszeptywałem miłosne tajemnice. Wysyłałem w kosmos ciche prośby, przebłagiwałem bogów głuszy o choć jedno warg zetknięcie, muśnięcie, pieszczotę lichą. Biegnąc leśną drogą krzyczałem. Gubiąc gorzkie łzy potykałem się o własne stopy, zatruty niespełnioną miłością. Obojętną, czarą i nieczułą jak ten wszechświat zawieszony nade mną. Padając kolanami w lodowaty strumień chciałem ugasić pożar trawiący duszę, wyrwać tłukące się w klatce żeber serce… pragnąłem by pochłonął mnie zwodniczy nurt. Jeszcze dziś leży tam kamień, który w złej godzinie strasznych podszeptów, mamień i kuszeń stał się przytuliskiem, twardym wezgłowiem kruszącym koszmarne sny. Zawieszona nad Bezduszem niczym tytoniowy dym Droga Mleczna wzbudziła tęsknotę… nieznośną chęć sięgnięcia po papierosa, poczucia przez chwilę tę przyjemność zaciągania, smakowania i wypuszczania dymu. Lubiłem… nie, kochałem palić. Palenie wpływało na mnie twórczo i choć zabrzmi to zabawnie wyciszało i sprawiało przyjemność, podobną do tej, jakiej doznaje się po spożyciu dobrej, gorzkiej czekolady, albo lodowym pucharku z owocowym musem i bitą śmietaną. Zabawne jest też to, że będąc dzieckiem chciałem zanurzyć dłonie w nocnym niebie. Zabełtać w nim jak w tafli wody. Bawić się gwiazdami. Chciałem łapać ich blask w butelczyny, piersiówki, chowane przez ojca w starym, wyplatanym koszu i zawieszać na sznurze do bielizny, by oświetlały po zmroku moje sekretne miejsce, to w najciemniejszym końcu strychu. By ten magiczny pobrzask przyciągał drobne, białe ćmy spragnione światła, nocne motyle które tak bardzo lubiłem… i chciałem pisać palcem po księżycu. Wierzyłem, że po zachodzie słońca ilustracje w bajkach i książkach ożywają, a stare obrazy stają się przejściami do innego świata. Teraz grzęznę w domysłach, wspomnieniach, lękach, przestrachach i zamyśleniach, z których raz po raz wyrywają mnie spadające nad walącą się stodołą perseidy. Dopalające się jak chwile, blednące jak marzenia, wypalające jak pragnienia i gasnące jak życie. Wielki wóz powoli sunie nad czubkiem śliwy ku wschodowi, a ja coraz bliżej zachodu. Zziębnięty, zlękniony i samotny w przemijaniu. 

.

21 komentarzy:

  1. To niemożliwe, że masz przemyślenia dotyczące palenia identyczne z moimi! Sama sobie się dziwię, że już prawie półtorej roku bez.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gooosieńko u mnie zaraz stuknie cztery lata ;P i nie wiem, czy wrócić do... bo nowy nałóg (czytaj niepohamowany apetyt) zrujnuje mnie zarówno fizycznie jak i finansowo ;P

      Buziaki Kochana :*

      Usuń
    2. Świetnie rozumiem :/ Swoje dodatkowe, popapierosowe 12kg kwituję "o linię trzeba dbać, ma być gruba i wyrazista", ewentualnie cytuję tych znanych i oświadczam, że muszę być gruba, bo wątłe ciało nie udźwigałoby mojego wielkiej osobowości i intelektu :D
      Np bo kurna co mam mówić ..
      Z resztą ci co teraz z lubością za plecami szepczą"widziałaś jak Gośka utyła, aż miło popatrzeć..", gdybym się zawzięła i schudła, zapewne snuliby radosne dywagacje, że pewnie chora jestem albo coś mi się "wreszcie nie układa" :/
      Szczęśliwie wszystko powyższe mi lotto :)

      Usuń
    3. A ja przed wylotem rzuciłam palenia, wszystko mi tu smakuje, a Perseidy cudne są :)

      Usuń
    4. Gooosieńko, w lotto to ja bym chciał trafić szóstkę i uciec od wszystkiego i wszystkich gdzie pieprz rośnie :), a biegłbym tak prędko, że pogubiłbym po drodze te kilo… no dobra, te pięć kilo nadwagi ;P

      Usuń
    5. Margarithes... życzę wytrwania w niepaleniu :)

      Usuń
  2. Wierzyłam kiedyś, że gdy wszyscy śpią, zabawki ożywają i do końca nocy mają czas na swoje własne harce i swawole. Spałam dzięki temu lepiej.
    Dziecięca wyobraźnia czyni cuda, ponieważ doprawiona jest wiarą i zatraceniem. ''nierzeczywistość'' nie istnieje.

    Patrzyłam dzisiaj w gwiazdy, leżąc na twardej ławce koło miejsca na ognisko. Leżałam patrząc, jak pojedyncze, jasne punkty świecą we wstęgach czystego nieba pomiędzy chmurami. Oddychałam głęboko i szukałam w sobie odpowiedzi na pytania zadane w nerwach. Oddychałam głęboko i wypatrywałam na tym niebie wskazówek, podpowiedzi, czegokolwiek. Musiałam poradzić sobie sama. Wszechświat w dupie ma jednostkę. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Niektórych zabawek strasznie się bałem, a najbardziej pajaców, pierrotów i clownów, bo, jak straszył mnie starszy o lat kilka kuzyn, nocą wchodzą w nie dusze złych ludzi, którzy umarli i teraz chcą się mścić na żyjących :) Matko… jak ja się bałem :D

      Usuń
  3. Wiadomo, że palenie rujnuje zdrowie i domowy budżet, ale jakoś mentolom nie mogę się oprzeć:)
    Może kiedyś, jak już wydorośleję:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po mentolowych zawsze bolała mnie głowa. Pierwsze które paliłem to „Zefiry”, były tak mocno aromatyzowane, że gryzło w nosie i łzawiły oczy :) Cóż, teraz z racji wieku, miętę to ja tylko w naparze na dobre odbicie i wzdęcia ;P

      Usuń
  4. ostatnio, gdy przy porządkach obracałam w palcach zapalniczkę, nagle miałam tak wielką ochotę zapalić... wypalić całą paczkę... po chwili wzrok mój zawadził o zdjęcie mamy i po ochocie nie było śladu. wiem, że nie wezmę do ust czegoś, co ją zabiło. wolę taplać się w bagienku swoich czarnych myśli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak mawiała moja śp. Babunia, zaciągając się kolejnym papierosem w zamyśleniu – na coś trzeba umrzeć. Paliła jak smok, doczekała sędziwego wieku, a zmarła, bynajmniej, nie od palenia… tak więc nie ma na to metody :)

      Usuń
  5. Szturchnij tam Sydonię, żeby coś skrobnęła, tęskni mi się za jej postami.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapomniałam dodać, że dupka zaprezentowana na wystawie apetyczna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak przykazano Sydonia szturchnięta została… choć nie wiem co z tego wyniknie :) Mateńko, zapiszę się pamięci internatów jako ten od smakowitego tyłka… a co z pięknem duszy, i umysłu, i twarzy rysami ;P No, ale tak właśnie jest, jedni urzekają facjatą inni dobrze wyglądają tylko z tyłu… He he he :P

      Co do wystawy - bardzo udana, ino troszkę szkoda, że nie udało mi się stawić na czas… z powodu rozchwianych, internetowych łączy :D

      Usuń
    2. Cóż - skoro tyły wystawiłeś, to podziwiałam :D
      Duszę i umysł komplementuję tu na bieżąco :)

      Usuń
  7. czasami piszesz takie posty,ze czytam, cisza we mnie i nie ma nic do dodania
    pomyslalam o wszechsciecie wokol, o niebie nade mna
    nagle poczulam to wszystko w sobie
    cudowna przestrzen :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czy chciałobyś musieć żyć pozbywając się śmierci na zawsze?
    Musieć zawsze przebywać w naszym świecie?

    OdpowiedzUsuń
  9. ...samotny w przemijaniu... no właśnie. często czuję się jak Żaglowiec na środku oceanu dryfujący. Zapomniał o mnie wiatr, zapomnieli ludzie. Wokół mnie pojawiają się inne statki płynące w określonym kierunku. Przepływają obok znikając za linią widnokręgu.Patrze na nie i wołam, krzyczę bezgłośnie... a one rozpływają się w bezkresnej oceanu przestrzeni... i tak już od lat...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie opisane uczucia :) Chyba każdy z nas się tak czuje, czasami gdzieś tam w środku.

      Usuń