sobota, 20 czerwca 2015

Leżę...




      Leżę. W pokoju obok przykryta różowym szlafrokiem  pochrapuje babcia. Z cewnika leniwie ścieka krew wgryzając się czerwienią w cytrynową żółć moczu. Ostra woń leków i środków dezynfekujących drażni nozdrza. Kiedyś dom ten wypełniał cudowny zapach świeżo pastowanej podłogi, krochmalu, pieczonego mięsa i ciast. Rozbrzmiewał śmiechem i muzyką sączącą się cichutko z radia. Teraz trwoży zawieszona nad nim cisza. Za oknem śpiewają ptaki, słońce wygląda zza białych obłoków sunących powoli po nieba błękicie, ale całe to tętniące życiem piękno oddziela szczelnie szyba i mleczna koronka zastygłych firan. 




.

4 komentarze:

  1. Bardzo mi przykro i to nie są puste słowa mające nieść jedynie pocieszenie, bo nic Cię w tym momencie nie pocieszy. Ucałuj Babcię w policzek ode mnie, pozwól, że to będzie symboliczny całus ode mnie dal mojej. Duszką jestem z Tobą, choć to tak mało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ucałuję, choć nie będzie to łatwe (bardzo się zmieniła)... na wszelkie sposoby próbuje umilić życie najbliższym manifestując swoje niezadowolenie z zaistniałej sytuacji.

      Usuń