Jaworze 15.05.2011
Nadciąga burza. Ciemnogranatowe, spienione niczym wzburzone morze chmury przepływają za oknem. Wiatr targa zielonymi czuprynami drzew, wygina je ku ziemi. Wyje w każdej szczelinie spękanych ścian. Ciężkie krople deszczu bębnią głucho o dach jak grudki ziemi o wieko trumny. Ściekają cienką strużką spomiędzy brakujących dachówek na strych, a następnie kapią z przegniłych desek na korytarz tworząc dużą kałużę. Stoję w niej po kostki. Jasne światło błyskawic rozświetla raz po raz półmrok panujący na piętrze ukazując przegniłe stropy – szkielet domu – i toczące go choroby. Utożsamiam się z nim… ciało me kruszy się, z każdym dniem mocniej rozpada się ta twierdza, to schronienie duszy. Czas płynie nieubłagany, pozostawiając w nas smutne skutki tego upływu. Stoję w tej zimnej kałuży na tym cmentarzysku, śmietniku życia… wypchanego po brzegi przedmiotami zbieranymi latami przez pokolenia. Pożółkłymi listami przewiązanymi na krzyż czerwoną tasiemką. Listami napuchniętymi od umarłych słów, spoczywających w szufladzie obok okazyjnych kartek pocztowych z wytartymi brzegami i wyblakłymi znaczkami. Stertami nie wyrzuconych gazet, książek walających się na strychu między dziesiątkami niepotrzebnych gratów. Wypchanymi po brzegi ciuchami szaf, szarych i ciężkich od kurzu, spomiędzy których niczym widmo straszy pajęczynami koronek pożółkła suknia niegdysiejszej panny młodej. Albumów ze zdjęciami, z których uśmiechają się do nas twarze zmarłych. W starych, mętnych lustrach tańczą widma przeszłości … a nade mną zawieszone w próżni wirują planety nieczułe na przemijanie, co wszystkiemu kładzie kres. Nieczułe na smutek, który tkwi we mnie drążąc duszę jak korniki stare drzewo.
Więcej można zobaczyć tu , a poczytać tu |
Przepraszam za wrzucanie postów z opóźnieniem ale niestety na Jaworzu nie mam możliwości korzystania z komórki (brak zasięgu), a co dopiero z dobrodziejstwa netu:). Przepraszam także za brak odpowiedzi na niektóre z Waszych komentarzy, posty wrzucane będą między wyjazdami, a w domu będę tylko przelotem. Pozdrawiam wszystkich serdecznie:)
OdpowiedzUsuńNorbercie, a wiesz, że po burzy słońce wychodzi zza chmur? :)
OdpowiedzUsuńoch... nie spojrzałabym nigdy w ten sposób... niezwykłe...
OdpowiedzUsuń.................................
chcę
do
Jaworza...
ale już bez operacji Rosomak 11 ;)
normalnie tików się nabawiłam;)
Jesteś mistrzem nastrojów.
OdpowiedzUsuńCzekoladko ...niby tak...ale czy dla wszystkich?:)
OdpowiedzUsuńSydoniu... jeszcze do dziś bębni mi w uszach ;P
OdpowiedzUsuńdla wszystkich :) normalnie ja Ci nagadam przy najbliższej okazji ;)
OdpowiedzUsuńGosiu... zaraz tam mistrz ;)
OdpowiedzUsuńCzekoladko... a gadaj, gadaj ...po pobycie w Jaworzu i operacji Rosomak 11 mam problemy ze słuchem ;P
OdpowiedzUsuńNorbercie, nie tylko słowa są wymowne ;P
OdpowiedzUsuń