Kochani, dziękuję za wszystkie maile przepełnione troskami i ciepłymi słowami, oraz ślady pod ostatnim postem. Zapewniam Was, że nie zakańczam pisania i zadręczania swoimi smutkami, szarościami i smętami. Niestety sytuacja zdrowotna wymusza na mnie zawieszenia na jakiś czas blogowania, a i w sercu silna potrzeba izolacji…potrzeba pobycia z sobą samym i uspokojenia sztormu na oceanie myśli niespokojnych w mej głowie. Przeczekania, odtrucia, przespania.
Norbercie, po prostu: wytrwaj...
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego
Martyno ...to minie...minie...nie pierwsza i nie ostatnia to awaria.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Zmartwiłeś mnie, mam nadzieję, że nic bardzo poważnego, że wydobrzejesz i będziesz nadal serwować ucztę dla duszy i zmysłów - bo tym są dla mnie Twoje wpisy.
OdpowiedzUsuńS - a doglądaj nam N.
Norbercie... Ty wiesz... :)))
OdpowiedzUsuńŚciskam :]
"..co Cię nie zabije to Cię wzmocni..."
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM CIEPŁO :-*
Zdrówka i wytchnienia ... A potem to już będzie dobrze :)
OdpowiedzUsuńBałam się że coś bardzo złego się stało,nie opuszczaj nas na zbyt długo bo pusto bez Ciebie!
OdpowiedzUsuń