Uderzamy w siebie jak spienione fale. Gwałtownie, eksplodując gejzerem. Opadając stygniemy powoli zapieniając ziemię solą żył. Zraszamy parasole pajęczyn kroplami potu i łez. Jak nacięte sosny broczymy żywicą nasienia. Przywarci do siebie lepkością warg i głodem ciał. Zasupłani. Krzykiem narodzin wplatamy się w ptasi śpiew. Jękiem konania wzbijamy jak gołębi puch lekkim słowa powiewem. Tkanki rozkładem przesiąkamy w glebę, by wystrzelić na wiosnę bielą rumianku, czerwieni makiem czy żółcią podbiału. Wdychamy i wydychamy niebo karmiąc się cukrową watą obłoków. Wypełniamy błękitny glob obracający się w nieczułej próżni. Jesteśmy częścią duszy tej planety. Wpisani na zawsze w wiatr, szalejące burze, ulewy, piasek pustyni i pędzący korowód pokoleń.
niedziela, 6 listopada 2011
Zasupłani...
Uderzamy w siebie jak spienione fale. Gwałtownie, eksplodując gejzerem. Opadając stygniemy powoli zapieniając ziemię solą żył. Zraszamy parasole pajęczyn kroplami potu i łez. Jak nacięte sosny broczymy żywicą nasienia. Przywarci do siebie lepkością warg i głodem ciał. Zasupłani. Krzykiem narodzin wplatamy się w ptasi śpiew. Jękiem konania wzbijamy jak gołębi puch lekkim słowa powiewem. Tkanki rozkładem przesiąkamy w glebę, by wystrzelić na wiosnę bielą rumianku, czerwieni makiem czy żółcią podbiału. Wdychamy i wydychamy niebo karmiąc się cukrową watą obłoków. Wypełniamy błękitny glob obracający się w nieczułej próżni. Jesteśmy częścią duszy tej planety. Wpisani na zawsze w wiatr, szalejące burze, ulewy, piasek pustyni i pędzący korowód pokoleń.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jezu jaki wysyp postów dzisiaj!!!
OdpowiedzUsuńGośka zmiana bloga! Dyskusje można do N. przenieść:)
Norbercie:*
N - już Ci to kiedyś pisałam, że zwykle mam ciary, gdy czytam Twoje słowa.
OdpowiedzUsuńPotrafisz..ojjjjj..potrafisz ...
Wiosennie jesienną porą:)
OdpowiedzUsuń"pędzący korowód pokoleń"...
OdpowiedzUsuńi cisza słów - galop myśli powolnych, zadumanych...
i już nie wiem, czy wolę jak malujesz słowami, czy obrazami... ale zawsze dotkliwie:)))
OdpowiedzUsuńpięknie!
OdpowiedzUsuńtrafiłeś w samo sedno, czuję dokładnie tak samo
OdpowiedzUsuńgdy wyciagam siebie z kontaktu zamieram w bezruchu slyszac w koncu oddech swiata, puls ziemi i ciche szepty - dobrze ze wrocilas
OdpowiedzUsuń:)
a mi się marzy tak czasami wypisać z tego ziemskiego galopu...
OdpowiedzUsuńLolunia... Ja chyba będę zmuszony założyć na pasku bocznym blogowy Czat ;P
OdpowiedzUsuń*Gooosieńko*… Emocjonalne ze mnie stworzenie i być może to moje niepohamowanie powoduje tą trafność…ten niepokój, a może zwyczajnie przychodzi to z wiekiem:)
OdpowiedzUsuńKetiov… :)
OdpowiedzUsuńGranato… Pięknie zakończone :)
OdpowiedzUsuńSydoniu…ja też nie wiem, ale czuję i to chyba najważniejsze:)
OdpowiedzUsuńI.Bo… Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńDea… :)
OdpowiedzUsuńNelii… a ja wręcz odwrotnie potrzebuję czasami podłączyć się, ale kiedy już się zainstaluję szybko chcę wracać to swojej bajki:)
OdpowiedzUsuńSansenoi… myślę, że nie tylko Ty masz czasami taką potrzebę :)
OdpowiedzUsuń