Nim położę się spać okadzę sypialnię białą szałwią. Zostawię w korytarzu miskę z wodą, szare mydło i czysty ręcznik, by nieczyste dusze mogły się obmyć. Na stole w glinianej miseczce miód i odrobinę słodkości, by zapewnić sobie ich przychylność ,a w samym oknie zapaloną świecę, aby te zbłąkane łatwo trafiały do domu, a tym nieprzyjaznym uniemożliwić wejście. Wiem, że dzisiejszej nocy spotkam się z najbliższymi, którzy odwiedzą mnie przybywając ścieżką snów.
Oto i przepis na Dziady :)
OdpowiedzUsuńPoczułam ten klimat czytając:) Ciekawe czy odwiedzili Cię bliscy zmarli we śnie?
OdpowiedzUsuńNorbercie...:)
OdpowiedzUsuńwow, normalnie ciary na plecach
OdpowiedzUsuńty to masz nerwy
swieca sie juz u mnie pali
Aneto… stosowany przeze mnie niezmiennie od wielu, wielu lat. Jako dziecko zawsze bardzo przeżywałem tą noc … ale może o tym napiszę przy okazji.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Jaskółeczko… odwiedzili… odwiedzili :) pięknie się śniło i nieco smutnie budziło.
OdpowiedzUsuńUściski :*
Lolunia… :)
OdpowiedzUsuńNeilii… zahartowanym od dzieciaka :)
OdpowiedzUsuńwłaśnie sobie uświadomiłam, skąd wzięło się powiedzenie, że "gdy spadnie widelec, to ktoś głodny przyjdzie" :DDDD, że też wcześniej tego nie skojarzyłam:D
OdpowiedzUsuń