Czasami poznając nowych ludzi (choć zdarza się to raz na jakiś czas i niekoniecznie) odczuwamy głęboko pod sercem, że już gdzieś, kiedyś się znaliśmy. Spoglądając w oczy dostrzegamy w ich topieli nienazwaną, magiczną więź. Znaki czasu powiewające na pajęczynie przeplatających się ze sobą przeszłości i teraźniejszości. Znaki te, które zapisujemy dalej pierwszym uśmiechem, dotykiem, emocją, trącają delikatnie w rozedrgane struny duszy. Tak właśnie zagrało we mnie, gdy zawitała pod Bezdusza niebem Czarna Lola (zwyciężczyni mojego "zwariowanego" Candy). Spłynęły zeń wszelkie wcześniejsze obawy i niepokoje. Wraz z nią przybył mały F.J. Dom, który od wielu, wielu lat nie słyszał śmiechu dziecka jakby odżył, ożywiło się też moje serce i wspomnienia, że mały człowiek to radość, nieokiełznana energia i burza nastrojów. Cztery dni minęły jak krótka chwila… i choć nie udało nam się pokazać gościom tego co chcieliśmy, bo wszystko wysupłało się z więzów zaplanowania i pognało w pola, bagna i lasy. Było wspaniale… może właśnie dlatego, a może to zasługa podobieństwa dusz, podobnej wrażliwości. Wspaniale tak być przy drugim człowieku, niczego nie musieć, niczego nie ukrywać. Być po prostu sobą, a co najważniejsze- czuć się w jego towarzystwie dobrze. Nie ukrywam, że te dni wpisały się w listę najpiękniejszych wspomnień. Gdy wczorajszym późnym wieczorem granatowe Subaru niknęło w mgle zasmuciło się serce, zwilgotniały zielenie mych oczu, głos ugrzęzł w krtani… Ciemne, deszczowe chmury zalały gwiazdy…
Postanowiłem też wynurzyć się nieco z mroku i zaszastać swoim szkodliwym wizerunkiem ;)
Plejada Gwiazd od lewej: Ja, Czarna Lola, Sydonia i F.J poniżej psina Halina |
Czarna i ja podczas obserwacji obiektu zainteresowań |
a także bardzo żywej wymiany zdań w temacie: "ile sztuki jest w sztuce?". |
oraz wymiany żelka |
F.J i Sydcia przy celowniku |
Pijana szczęściem Sydonia |
Wszelaką pikanterię pozostawiam dla siebie ;P
Ps. Gocha... "tylko nam Ciebie było brak...
było brak...
o tak kochana - strasznie brak" ;*
Z tego wszystkiego zapomniałem od czego zacząć chciałem. Ano zostałem obdarowany cudnościami w postaci dwóch przeuroczych misiów. Niestety przedstawiam tylko jednego, udzieranego przez Czarną misia Melchiora:
i fakturowanym, akrylowym obrazem namalowanym podczas pobytu. Pędzla młodego, świetnie zapowiadającego się artysty F.J. pt. "Magia Serc".
Norbert, czy Ty masz inną fryzurę, czy mi się zdaje ;)?
OdpowiedzUsuńWidzę, że Pasja rządzi ;D he he
I jakie fajne wesołe towarzystwo :))) Aż miło popatrzeć :D
yyyyyyyyy....
OdpowiedzUsuńCzekoladko... Ty szalejesz z włosami...to i mi się zachciało ;P...a co? ;D...jeszcze tylko zastanawiam się nad wyborem koloru :)))
OdpowiedzUsuńCzarna... Co yyyyy???;P Maciek się stęsknił i zaszył w kącie:(
OdpowiedzUsuńNorbercie, jakie to tam szaleństwo, zaledwie mała zmiana ;) i w sumie powrót do przeszłości.
OdpowiedzUsuńNorbercie, a może "wszystkie kolory tęczy", jeśli się zdecydować nie możesz ;)?
Chciałam zasugerować użycie pewnej ilości fotoshopa przed wrzuceniem zdjęć:))))
OdpowiedzUsuńCzekoladko... tęcza mi nie pasuje;) Myślałem o zgniłej zieleni z cytrynowymi akcentami...też taki powrót do przeszłości :D
OdpowiedzUsuńNorbercie, to taki "nimf" były z Ciebie, taki wodniczek o! :)
OdpowiedzUsuńmiało być "byłby z Ciebie" ;) normalnie literki zjadam ;)
OdpowiedzUsuńCzarna... jesteśmy takie fajne ludzie, że fotoshopa nie potrzebujemy ;DDD
OdpowiedzUsuńF. dokonał akceptacji:)
OdpowiedzUsuńI nie fajni, ale wiesz zajebiści:D
ups niecenzuralne słowo:)
Jaaaaaa.. Jak ja wam tak normalnie staropolskim zwyczajem zazdroszczę tego spotkania
OdpowiedzUsuńJaaaaaaaaaki fajny Melchior ;))))
OdpowiedzUsuńAjj i o mały włos bym zapomniała!!!
OdpowiedzUsuńCertyfikat ISO wystawiam i własną krwią podpisuje:)
Odkryłam też dodatkową funkcję klimatyzowanej toalety z podgrzewaną deską:)) Tak mniej więcej między 13:00 a 15:00 wypala włosy na tyłku:)
hahaha LOOOLA! Wyobraziłam sobie tyłek N z taką obręczą ...:D
OdpowiedzUsuńNie istotny zgrabny tyłek N. !!!! Zahartowany jest!!! Ty sobie mój wyobraź... biedny, delikatny, nie znający takich uciech...
OdpowiedzUsuńA co Ty chudzinko możesz wiedzieć o tyłku, skoro masz tylko miejsce na tyłek :) Sikniesz se w latrynce z góry jak wróbelek, ciepłoty deski nie czując:D
OdpowiedzUsuńNo właśnie mogę!!!!
OdpowiedzUsuńTo moje "miejsce na tyłek" wpasowało się idealnie w dziurkę obejmując pośladkami całą powierzchnię podgrzewanego gadżetu, więc uwierz mi coś na temat ciepłoty deski wiem...
Efekty dźwiękowe też się pojawiły... z gardła zaznaczam, żeby skojarzeń nie było:P
Czekoladko...jestem baran, nie wodnik ;P
OdpowiedzUsuńCzarna...słowo F.J najważniejsze:D
OdpowiedzUsuńNoo - miałaś altenatywę, np. w jakieś pokrzywy.. może jeszcze przy okazji jakiś kleszcz by Cię possał :D
OdpowiedzUsuńGosieńko...wiesz mi jest czego zazdrościć;P
OdpowiedzUsuńKleszcze się nie imały, ale wygrałam konkurs kogo najbardziej pogryzą komary:)
OdpowiedzUsuńHds...Melchior jest Boski!!! ale dostałem jeszcze Teofila, tylko tego drugiego zamierzam zaprezentować kiedy indziej ;D
OdpowiedzUsuńDobra i dziecko mi się rozryczało, bo tęskni...:(
OdpowiedzUsuńNorbercie, ale kolorystycznie chyba nie są zielone... ;)?
OdpowiedzUsuńCo się odwlecze to nie uciecze drogi N., jeszcze będziesz mnie pod koła jakiej amfibii wysyłał :D
OdpowiedzUsuńGocha...Czarna krzyczała!!!...a ja wyraźnie pisałem, że podgrzewana;P
OdpowiedzUsuńCzarna, oni tam chyba tresują komary, co by gościom czas umilały tymi "wyrafinowanymi pieszczotami" ;)
OdpowiedzUsuńCzekoladko...i tu bym się kłócił, kiedyś mój dziadek miał barany w tym jednego zielonego...tak dokładnie zielonego bo wiecznie się paprał w gęsich odchodach ;P
OdpowiedzUsuńA kupa to jest zielona??
OdpowiedzUsuńNorbercie słodki Ciebie to nawet ja nie przegadam ;)
OdpowiedzUsuńCzarna...Powiec F., że i nam strasznie za nim tęskno :(...i niech sobie zje magicznego cukierka :)))...no i jutro zadzwonimy :))) o 17:00 taka była umowa:)
OdpowiedzUsuńZjadł już wszystkie:(
OdpowiedzUsuńGosieńka...na schudnięcie znam lepsze sposoby niż podkładanie się pod amfibię :)))...ale nie będę o tym pisał publicznie bo mi jeszcze ktoś pomysł podbierze ;P
OdpowiedzUsuńCzekoladko.... Wierz mi, że są takie dwie co i mnie przeskoczą :)))...przedstawiać chyba nie muszę:)))
OdpowiedzUsuńCzarna... Ooooooo :(((
OdpowiedzUsuńTaaaak??
OdpowiedzUsuńCzarna...ale coś wymyślimy jutro na te smutki :)
OdpowiedzUsuńGosieńko...tak...tak :)))
OdpowiedzUsuńNorbercie, nie byłabym taka pewna, bo jak Ty się rozkręcisz... ;)
OdpowiedzUsuńNauczyłam go wysyłać buźki, dostał całuska w odp. po czym rzucił się na szyję i powiedział "jesteś kochana, ooo ale masz pryszcza"
OdpowiedzUsuńCzekoladko...obiecałem sobie, że będę grzeczny...bo jak nie to mi Mikołaj na Wigilię pod kołdrę nie wskoczy ;P
OdpowiedzUsuńWsumie to ja też znam - dieta. Mój problem polega na tym, że przystępuję do niej kilka razy dziennie, ale najpierw muszę sobiepojeść, bo na głodno to mi przystępowanie do niej nie idzie :)
OdpowiedzUsuńCzarna...Cały On :))) i jak tu go nie kochać :D
OdpowiedzUsuńNorbercie, ale przecież Ty jesteś grzeczny! ;)
OdpowiedzUsuńGosieńko...widzisz słonko, to mamy ten sam problem :)
OdpowiedzUsuńCzekoladko...i co z tego skoro mam sprośne myśli ;P
OdpowiedzUsuń*Kochani...uciekam na chwilkę, bo mnie pierun jaki przeleci przez słuchawki...burza straszna za oknem i leje...ale wrócę...obiecuję:) (chyba :))
OdpowiedzUsuńNorbercie, ale Mikołaj nie umie czytać w myślach ;P No ale te myśli to chyba nie od rozkręcania... ;)
OdpowiedzUsuńJak nie będziesz czekał na środku pola aż Cie trzaśnie, to większe prawdopodobieństwo, że wrócisz ;P
OdpowiedzUsuńO to to Cz.zG. :D
OdpowiedzUsuńWasza czwórka chwyta za serce :) Tak, tak są tacy ludzie na świece, co gdy ich spotkasz to jakby świat spowalniał a ty się nadziwić nie możesz :)
OdpowiedzUsuńOj wiem ja coś na temat małych ludzików, taki jeden w formie żeńskiej biega mi po domu. Małe stópki tup tup tup - życia sobie już bez tych kroczków nie wyobrażam :)
Melchior postawny miś tylko cosik hm.... - ty go nie straszysz przypadkiem?
A magia serc jak u Picassa.
Pozdrawiam
Misiek świetny, w ogóle fajnie, że zaszastałeś wizerunkiem swoim i nie tylko, bo zdjęcia udane, a i miło zobaczyć, jak kto wygląda. ;)
OdpowiedzUsuńCzekoladko… Mikołaj czytać nie musi… ma od tego stado małych grzebiących w myślach skrzatów na usługach ;P i innych szpicli ;)…a co do pioruna to ta cholera mnie wszędzie trafi… bo mnie od dziecka elektryczność po prostu nie lubi ;P ...zawsze zbłądzi… pobłądzi i porazi ;D
OdpowiedzUsuńNeilii… Broń Boziu ja Melchiora straszyć bym nie śmiał… biedaczek taki zestresowany przyjechał… Czarna nieźle go przewiozła ;D „Magia serc” wisi obok kuchni. Palące się drwa rzucają na nią świetlne refleksy ożywiając złoto i czerwień :)
OdpowiedzUsuńAgol...Dobrze się przypatrz tym gębą...jak zobaczysz na ulicy uciekaj ;P a misiaczek jest słodziak...mięciutki, cieplutki i dobrze się po policzkiem układa :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :D
Ale fajnie, zdjęcia superowe :)) miłe są takie spotkania, będzie co zimą wspominać jak śniegu za oknami przybędzie...
OdpowiedzUsuńA z F.J to impresjonista wyrasta :)
Kurde bela, znowu zapomniałam się podpisać...kto tu może byc anonimowy?
OdpowiedzUsuńvi.
Ciu nie na temat,ale się do mnie przyczepiło :D
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=zEWjeW7CvYY&feature=related
Gosiu ja już nawet wiem co najbardziej Ci utkwiło w głowie:))
OdpowiedzUsuńNorbert nie strasz ludzi!!:P
Poparzeni Kawą Trzy opanowali moje serce zupełnie. I nie tylko ta w miarę grzeczna piosenka;)
OdpowiedzUsuńAle N. możesz się jednak przed nią chować niż się jej wystawiać ;) Znaczy tej elektryczności ;)
OdpowiedzUsuńbo dni zawsze płyną szybko w miłym towarzystwie :) gdyby można było się z każdą osobą poznaną tak dobrze rozumieć jak to napisałeś w notce, to byłoby fajnie :)
OdpowiedzUsuńMusiało być fajnie. Miło Was zobaczyć-pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNor na stres pourazowy najlepsze spacery po łące, długie rozmowy i koniecznie tulenie do serca, zobaczysz jak się gębula Melchiorowi za parę dni uśmiechnie.
OdpowiedzUsuńCo do Magii Serc obstaję przy kubizmie :) im dłużej patrzę na to dzieło tym bardziej jestem zachwycona. Taaaaa refleksy ognia nadają moc, mogę sobie to tylko niestety wyobrazić :
Pozdrawiam
Lola - zdolniacha z twojego F.J. Pielęgnuj w nim artyzm bo zapowiada się dobrze, co ja gadam już jest dobrze, a może i jeszcze lepiej :)
Zawsze podziwiam ludzi którzy z drutów i nici takie cuda tworzą - czytaj Melchior, a swoją drogą fajny pomysł na prezent :)
Uwielbiam czytać takie notki. Pełne życia i szczęścia. Rany, jak bardzo mi tego brakuje. Takich ludzi wokół siebie. Poczuć się szczęśliwym. Nie być ocenianym... Jednak chyba strach przed takimi spotkaniami zwycięża. Musi minąć wiele dni, bym poczuł się bezpiecznie.
OdpowiedzUsuńI ten misiek i obraz... prezenty?
Widzę, że wiele Was wszystkich łączy. To cudowne..
pozdrawiam
Nieufny
nieufny.blog.pl
Juhuuuu!
OdpowiedzUsuńSkończyłam zleconko! Następne dopiero jutro z wieczora! Idę przed tv z drinusiem, drutami i włóczką, bo mi koncepcja na wyrób koleboce się po głowie:)
Posadzę dupsko w fotel, otoczę się wszystkim co przydatne, coby wstawać tylko za potrzebą jak już mus bedzie I TAK BĘDĘ SIEDZIEĆ i drutami się zabawiać! Stan utęskniony, prawie jak orgazm! :)
*Gocha
OdpowiedzUsuńnie wiem czy Ci nie pozazdrościć odrobinkę przypadkiem :)))
a drinusia i koncepcji (o prawie orgazmie nie wspominając) to z pewnością pozazdroszczę;) mój plan na wieczór to zaglądnięcie do totalnie zawalonej skrzynki i odpisanie na chociaż kilka maili... i poszukanie numeru gg, bo nie mogę się zalogować na tym laptopie;DDD to nie będzie miłe i przedorgazmowe;)
*Norbert, a zobacz... napisaliśmy podobnie o dziecięcym śmiechu:) widać poruszyło najbardziej;DDD
*Czarna
:* z podgrzewaną deską uprzedzaliśmy:) a myślałam ( po wysokości Twojego okrzyku), że Cię pająk jakowyś w tym kibelku molestuje;P
Ja tam doznaje właśnie orgazmu żując mordoklejne cukierki:) Już mnie trochę paszczęka boli, ale dopiero pół opakowania zjadłam to przecież reszty tak bezczynnie leżącej nie zostawię:)
OdpowiedzUsuńSydoniu podgrzewana nie znaczy przypalająca:P
Gośka jak się zaszyła z tym drinusiem to już nawet na nasz czat nie chce wpaść:( buuu... to idę spać
OdpowiedzUsuńWpadłam :) Żeby powiedzieć dobranoc - ale jaja...kiedy ja ostatnio przed północą byłam w łóżku?
OdpowiedzUsuńTrudno było mi drutki z rąk wypuścić,ale wstaję jutro przed 6, więc szczątki rozsądku podopowiadają "nura w pióra", o ile zasnę ...
Tym bardziej,że nieopatrznie w wiadomości się wgłębiłam i jestem przerażona otaczającą rzeczywistością i kierunkiem, dokąd to wszystko zaprowadzi :(
Vi… Słoneczko, tak…to spotkanie było wyjątkowo sympatyczne :))) Nie musisz się martwić o podpisywanie bo wiem, że to Ty :*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)))
Gosieńko… niestety nie jestem w stanie otworzyć linku… Internet tu chodzi jak mu się podoba:))) ale jak będę w domu to przesłucham z miłą chęcią :)
OdpowiedzUsuńCzekoladko… niestety nie ma takiej możliwości przed nią się schować- znaczy elektrycznością…. mnie potrafi popieścić przez mikser podczas robienia ciasta, zdarzyło się nawet raz, że mnie skubaniec przez włącznik światła potraktował i nocną lampkę… serio, serio :) a średnio przyjemna, aczkolwiek energetyzująca przygoda z lampką o mało nie skończyła się moim zejściem ;D
OdpowiedzUsuńSansenoi… o tak, byłoby cudownie :)))
OdpowiedzUsuńEve – jank… Się działo! ;) ale nie będę się tu o bezeceństwach wszelakich rozpisywał, bo się nam młodzież zgorszy ;P Również pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńNeilii… chętnie bym Melchiorowi okazał dużo czułości i nieba przychylił ale nie jestem w stanie gdyż… miś źle się prowadzi. Na ten przykład znika na całe dnie nie powiedziawszy gdzie wychodzi i w jakim celu, wraca o świcie sponiewierany, zmiętolony ciągnąc za sobą lekką woń alkoholu, w dodatku spłukany :)… ale co tu dużo gadać - niedaleko pada jabłko od jabłoni :))) jaki twórca takie dzieło ;P
OdpowiedzUsuńNieufny… nie będziesz szczęśliwy dopóty dopóki nie otworzysz się na siebie i ludzi. Nie przejmuj się osądami były, są i będą, jak wszyscy Ci którzy tak chętnie je rzucają. Tego nie zmienisz, ale możesz najzwyczajniej to olać. Pamiętaj: są na tym świecie jeszcze ludzie, którym nie przeszkadza to kim jesteś, jaki jesteś i co robisz… ludzie, którym szkoda czasu na wylewanie żółci i nie w głowie plucie na wszystko dookoła. Ludzie świadomi przemijania, otwarci na innych, cieszący się każdą chwilką, wolni… wiem, że są jeszcze tacy…
OdpowiedzUsuńMichale jeśli poczujesz potrzebę, jeśli tylko zechcesz i odsuniesz od siebie strach to zapraszam serdecznie do Jaworza:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Gocha… alkohol, druty, fotel- można by pomyśleć, że niespełniona z ciebie telegrafistka ;P…
OdpowiedzUsuńSydoniu... :)))
OdpowiedzUsuńCzarna… ja bym z tymi mordoklejkami uważał… zęby można potracić :))) jak byłem dzieckiem nimi właśnie dokonywałem ekstrakcji ruszających się mleczaków… takimi „Irysami” z sezamem, choć ja zdecydowanie wolałem te z dużą ilością maku tak zwane „Maczki”… mniamciu :)…aleś mi smaka narobiła Cholero ; P
OdpowiedzUsuńNorbercie szykuj tyłek będzie lanie!!! Ja Ci dam!!! Jaki twórca takie dzieło!!!??? Tak??? Przełożę przez kolano i marmoladę z tyłka zrobię ot co:D
OdpowiedzUsuńN.Zrób sobie uprawnienia elekttryka. Elektryka prąd nie tyka :D
OdpowiedzUsuńCzarna... ja się na taki słodki lajcik nie piszę ;P...jak już to wolę bitki nacierane solą ;P
OdpowiedzUsuńGocha... Zanim zdarzę zrobić uprawnienie czeka mnie ziemia...bo ziemie uziemia ;P
OdpowiedzUsuńHaha,prowokujesz ty te kobiety, zastanowię się psychoanalitycznie cóż tam w drugim dnie pływa.
OdpowiedzUsuńA co do Melchiora, no cóż, daj młodemu poszaleć, na starość będzie miał co wspominać
To Ty jeszcze nie wiesz, że jedna moja ręka w rozruchu osiąga moc 500 kg, drugiej już nie sprawdzała, bo pierwsza mnie przeraziła i gwarantuje lajcik to to nie jest:P
OdpowiedzUsuńGośka jakie rymy:)
tzw.częstochowskie :)
OdpowiedzUsuńRobotę se przywiozłam, zatem koniec miłego lajcika drutowo-drinkowo-telewizyjnego. Zasuwam ale i mogę czat śledzić i napisać od czasu do czasu, robiąc małe przerwy dla zdrowotności psychiczno-fizycznej :)
Fajną masz tą robotę...
OdpowiedzUsuńUroczyście też donoszę, że za malowanie się wzięłam:) SAMA!!!
Hmmm nie sądziłam, że tu zdrowie psychiczne można podreperować... do tej pory wydawało mi się, że ewentualnie sieczkę z mózgu można zrobić:P
Sieczkę w mózgu to ja sobie zrobiłam wczoraj oglądając 2 godziny kanały informacyjne
OdpowiedzUsuńDobrze, że miałam jeszcze cosik w zamrażarce %, bo ciężkko bylo kodować na trzeźwo zupełnie
OdpowiedzUsuńA - i Ty się nie chwal, że SIĘ WZIĘŁAS - pochwal się jak zakończysz :P
OdpowiedzUsuńJezu skończę w przyszłym tygodniu, bo jutro znowu wyjeżdżam... Rajd tym razem
OdpowiedzUsuńAle już wiązankę puściłam i farby z siebie zmyć nie mogę...
A teraz zagadka:)
Jak mąż pomaga malować szafę?
Dobrym słowem, że dasz radę ?
OdpowiedzUsuńAlbo zapytał "otworzyćCIpuszkę" ?
OdpowiedzUsuńNie:)
OdpowiedzUsuńStojąc obok, opierając się o piec patrząc na ręce, które zapierniczają wałeczkiem w górę i w dół i doprowadzając żonę swą do kurwicy:)
Nooo, to taki rodzaj dopingu :)Co szybciej zrobisz - pierdykniesz wałkiem w kąt, czy pieronem skończysz tą monotonną czynność :D
OdpowiedzUsuńPewnie jako znawca kobiet wie, że 9 na 10 bab NI RZUCi wałkiem w kąt, bo potem będzie MUSIAŁA to posprzątać :D
OdpowiedzUsuńWiesz ja lubię sobie wałeczkiem pomachać, ale niech mi się nikt na ręce bezczynnie nie patrzy. Lepiej by było gdyby gadać chciał, ale nie depresje ma to stoi, sapie i wkurwia:/
OdpowiedzUsuńCóż, nie bardzo wiem,co poradzić. Chyba po prostu to pokochaj :)
OdpowiedzUsuńZnaczy się akceptuje i radzę sobie, żeby nie było psychoterapii też nie potrzebuje (chyba;)), ale niektórzy mężczyźni się totalnie nie nadają do męskich prac:)
OdpowiedzUsuńA co tam - dobrze jest, dopóki nadaje się do JAKIEJKOLWIEK :)
OdpowiedzUsuńNo do jakiejkolwiek to tak;P
OdpowiedzUsuńJezu muszę się spakować, a to jest coś czego nienawidzę:(
To gdzie Ty to jedziesz - chyba nie P - D ?
OdpowiedzUsuńTu będę jechać http://www.rallyepardubice.cz/
OdpowiedzUsuńJECHAC?! O Sw. Krzysztofie od kierowców! Miej wariatkę pod opieką!
OdpowiedzUsuńNo jechać w roli pilota(tki;)) wiesz gdzieś trzeba ADHD rozładować:)
OdpowiedzUsuńO trzymajcie mnie w jedenastu....
OdpowiedzUsuńRozumiem zostać bibliotekarką, przedszkolanką, nawet pielęgniarką jak się ma pociąg do hardkoru... Ale NIE PILOTEM na wyścigach!
OdpowiedzUsuńOj tam oj tam:)
OdpowiedzUsuńW niedzielę albo w poniedziałek wrzucę filmiki na bloga, to zobaczysz jaka to frajda:)
Na 100% mnie nie przekonasz :)
OdpowiedzUsuńLola - to my dzisiajsame na czacie?
OdpowiedzUsuńA ja przekonać nie chcę, ale się pośmiejesz jak głowa będzie mi się dyndać:)
OdpowiedzUsuńDobra uciekam, bo jakaś nie tomna jestem:(
ok,to ja popracuję tak na 300% normy, baj. Cóż - trzymam kciuki zate Twoje rajdy
OdpowiedzUsuńJuż śpicie, czy jeszcze śpicie? Bo ja już nie :)
OdpowiedzUsuńO kurcze, czy są jakieś nagrody za ilość komentarzy na blogu dla Norberta? :))
OdpowiedzUsuńvi.
vi - to nie komentarze - my tutaj postanowiliśmy sobie zrobić czat:) Oczywiście zapraszamy też N., on nam wcale nie przeszkadza a nawet jest mile widziany:) Tak jak każdy inny:)
OdpowiedzUsuńNo dobra moi drodzy jadę na rajd:)
OdpowiedzUsuńTrzymajcie kciuki za metę:)
Do niedzieli:)
Trzymam, trzymam.........
OdpowiedzUsuńAle i tak uważam, że to nie jest normalne... Westchnienia do Św. Krzysztofa poczyniłam...
Gosieńka... o Czarną się nie martw ...złego diabli nie biorą ;P
OdpowiedzUsuńCzarna... trzymam...trzymam nawet dwa dla wzmocnienie działania ;P
OdpowiedzUsuńCzarna ...zapomniałem mógłbym i trzeciego ale nie mam aż tylu rąk ;D...no chyba, że poproszę leśniczego o pomoc ;P
OdpowiedzUsuńN - Ty normalnie zbereźnik jesteś :D
OdpowiedzUsuńGosieńko... oj tam, oj tam ;D
OdpowiedzUsuń