wtorek, 21 czerwca 2011

Passion...


Dziś, a właściwie wczoraj, kiedy wraz z Sydonią odwoziliśmy goszczącą u nas przez kilka dni Czekoladę z Gruszkami  zrobiło mi się żal, że te przepełnione śmiechem dni i przegadane noce tak szybko minęły. 
-Niesamowite, że my ludzie krążymy wokół siebie jak planety przyciągając się i odpychając, nie wiedząc, nie umiejąc nazwać dlaczego? - pomyślałem machając na pożegnanie. Ten krótki czas połączył nas nićmi sympatii… nie przyjaźń to jeszcze, a tęsknota w sercu gniazdo już uwiła i uśmiech radosny na chwil wspomnienie twarz zdobi.  A pomyśleć tylko, że gdyby nie pewien splot zdarzeń nigdy byśmy się nie poznali, nie mieli byśmy o sobie pojęcia…

Ale powracając do minionych dni, pomijając fakt, że z powodu trwających na poligonach ćwiczeń zmuszeni byliśmy zaniechać wielu spacerów, buszowań w kniejach i tuptań bosą stópką po miękkim mchu porosłym stare lasy i brzegi trzęsawisk… pomimo paskudnej pogody my nie traciliśmy ducha i smutek omijał nas wielkim łukiem. Objadając się i opijając kolejną kawą, herbatą czy też imbirem parzonym z miętą, cytryną i miodem biegaliśmy między jedną ulewą a drugą do chylącej się ku upadkowi drewnianej sławojki. Czas upływał nam na słodkim nicnierobieniu i czynił to w zastraszającym tempie.  Niestety harce w stogu siana, nagie tańce podczas pełni i pykanie fajki pokoju zmuszeni byliśmy przełożyć na dalszy czas, ale za to mogliśmy ponazachwycać się całkowitym zaćmieniem księżyca ( nuuuda), strugami płynącego deszczu ( jeszcze większa nuda), porannymi odgłosami wystrzałów (fuck) i codzienną walką ze zmasowanym atakiem kleszczy ( jeszcze większy fuck).     

Poniżej pozwolę sobie  zaprezentować prace wystawiane w „Galerii Pasja” i robię to dla mojego ulubionego Wieśniackiego Artychy hdsa , aby liznął prawdziwej sztuki wielkiego miasta, a także miał skąd czerpać inspirację, wzorce, i natchnienie do dalszych swoich twórczych działań. Jednocześnie  mamy cichutką nadzieję, że uda mu się dojrzeć i dobrnąć do takiego poziomu jaki jest prezentowany w powyższej galerii;) Oczywiście nie ukrywam, że czułbym się wyróżniony i przepełniony szczęściem, gdybym przy nadarzającej się okazji został obdarowany takowym Strusiem Jurusiem, czy też Kłosowłosą Venus z Recza. Hadeesea oczywiście pozdrawiam ciepło ;-D... Nie piszę już nic więcej, niech przemówi Pasja…










16 komentarzy:

  1. Gapienie się na strugi deszczu to nuda?
    No wiesz co ;P
    Każda struga inna, ba nawet każda kropla ;)
    i ten oszałamiający szum ;D

    Jestem autentycznie zawstydzony dodatkowym wpisem inspiracyjnym ;]
    Takich rzeczy jeszcze nie plotłem i kompletnie nie wiem jak się za to zabrać, ale wszystko przed nami, choć poprzeczka wisi wysoko ;D

    Z Choco już się wstępnie dziś (wczoraj) umawiałem, na szpiegowskie zdanie relacji z pobytu ;)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Słuchaj - Ty musisz pisać częściej! Wyjechaliście do swojego raju, a mi tu na końcu druta balsamu na duszę brak. Zróbcie coś - pożyczcie albo podkradnijcie wojsku sygnał i piszcie z S. częściej, bo odczuwam zdecydowany brak.

    OdpowiedzUsuń
  3. pasja - rzeczywiście i do tego Sztuka, co dziś takie rzadkie

    ps. zastanawiam się nad Twoją wrażliwością - taka na dzisiejsze czasy zacofana...

    OdpowiedzUsuń
  4. Norbercie, Sydoniu... dziękuję dziękuję dziękuję:)

    To nasze skupienie w oczach... ;) he he

    Hadesie, no nie mogło zabraknąć wspomnienia o Tobie, bo przy oglądaniu wystawy w galerii sam się cisnąłeś na usta ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hds… strugi deszczu same w sobie nudne nie są, czasami bywają ekscytujące, zwłaszcza gdy biega się po polach nago i tańczy przebierając stopami w kałużach ;P lub gdy po duchocie i następującej po niej burzy ściekają chłodną pieszczotą po nagrzanym ciele ;)

    Ty zawstydzony???:)…no błagam nie kokietuj :P

    No, a ładnie to tak dziewczę na przeszpiegi w nieznane do lasów głębokich i ludzi obcych wysyłać ;) …a ładnie??? ;)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Gosieńko… jak tylko będę miał możliwości obiecuję, że zadręczał Cię będę całymi felietonami ;))), a na razie jak się wcześniej rzekło zabieram się za obiecaną „ Bitwę pod Grunwaldem” Matejki krzyżykami w skali 1:1. Ale pomijając wszystko, miło czytać Twoje słowa :) i powiem Ci w sekrecie, że i my często wspominamy i wzdychamy za Tobą :))) Uściski… mam nadzieję, że wyszarpniesz troszkę wolnego czasu i uraczysz nas swoją obecnością :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ta od Słonych paluszków… A bo ja taki zacofek ponad czasowy jestem :))) Miło Cię gościć …pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czekoladko …nie dziękuj, nie dziękuj rachunek za wczasy dostaniesz pocztą ;P , nasz wyraz twarzy mówi sam za siebie :)

    Spokojnej nocy :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Ta pasja to chyba innego rodzaju, z innego świata. Taka pasja inaczej.

    OdpowiedzUsuń
  10. To trzeba było w tym deszczu tańcować, robiąc widowisko znużonym wojakom ;D

    Choco jest zaradne dziewczę, więc się o nią nie martwiłem, poza tym jacy Wy obcy ludzie ;P

    Może tylko odrobinkę kokietuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Magdo... właśnie to jest niezwykłe, że ile ludzi tyle pasji. Każda ma prawo bytu i jest formą wyrażania się.

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Hds… nie mam w zwyczaju tańcować nago przed publiką ( no zdarzyło mi się może raz czy dwa ;P ale byłem wtedy ładny, zgrabny i powabny ;))… a teraz pruchno i ruina :P. Poza tym to my możemy się nasycać widokiem młodych, półnagich mężczyzn oczywiście dawkując sobie tą przyjemność z racji możliwych niechcianych problemów sercowych ( czytaj palpitacja lub zawał;)). Poza tym utrzymanie w ryzach rozdygotanej emocjami Sydoni do łatwych nie należy ;D.

    Obcy?… jak nie jak tak !… Monika z Marsa ja z Wenus, to że nie zieloni i mali niczego nie zmienia, a świadczy jedynie o dobrym kamuflażu;), ostatnio na ten przykład upodobniłem się do muchomora nabierając cudownych plam tu i ówdzie. A, że Choco zaradna się wie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Norbercie, zapłacę w naturze ;)
    Deszcz zmyje nawet najlepszy kamuflaż ;P

    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  14. Czekoladko... w naturze?...cudownie właśnie kończy nam się drewno na opał, no i przydało by się z dwie tony węgla na jesień :), a możesz jeszcze jako bonus dorzucić dwa worki ziemniaków i jeden cebuli:)

    Fakt, deszcz łajdak wszystko zmyje :D

    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Norbercie, a skąd Ty wiedziałeś, że ja pomyślałam dokładnie o tym, co Ty napisałeś ;)?
    Tylko muszę jakiegoś tragarza złapać albo może od razu kilku krasnoludków, co robotę za mnie odwalą, a ja im w chatce posprzątam i ciasto upiekę ;)

    Odbuziakowuję :*


    ps. Klepię maila do Cię, więc jak będziesz mógł to skop skrzynkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Norbert!
    Ty gburze...
    No wiesz Ty co...
    no obruszę się chyba ostentacyjnie na to luźno rzucone stwierdzenie, że niby z Marsa pochodzę...
    Doigrałeś się i masz szlaban na pokrzywową brejkę i sorbet poziomkowy! zapomnij! proś tylko bym focha nie strzeliła, bo dopiero zobaczysz wojownika z Marsa w akcji z przytupkiem;)

    W kwestii roznegliżowanych wojaków się nie martw- rozdygotki okiełznuję we własnym zakresie;PPP

    OdpowiedzUsuń