czwartek, 28 lipca 2011

Wołam o sen...


      Za oknem deszcz przesiewa ciemność karmiąc źrenice szarym, ponurym świtaniem. W piersi kłębią się smutki, rozterki i niepokoje straszące widmem niepewnego losu przyszłych dni, miesięcy, lat. Obolałe ciało krzyczy o wytchnienie targane od wewnątrz olbrzymią siłą, która rozsadza stawy, naciąga mięśnie i jakby lawiną kamieni kruszy kości. A tymczasem ja w tej niewygodzie ciała, zamartwieniu ducha i bólu głowy wołam o sen… głęboki, spokojny sen.


43 komentarze:

  1. myślę, że nasze stany emocjonalne są bardzo uzależnione od pogody - przynajmniej moje. gdy pada, człowiek jest przygnębiony :(
    ale wyjdzie Słońce, wyjdzie! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Możemy sobie podać rękę ...

    OdpowiedzUsuń
  3. No ale wiesz - wszystko w przyrodzie zwykle działa wcyklu zmiennym, więc jak jest - mówiąc oględnie - nie najlepiej, to paradoksalnie należy się cieszyć,bo w kolejności czeka odwrotności karta :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Niewygoda ciała bardzo trafnie to nazwałeś,cóż mogę powiedzieć tylko to co moi przedmówcy też to odczuwam....

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak pisać na oczach ludzi nie wypada, ale mięśnie naprawić potrafię, podobno działam zbawiennie na obolałych, ból głowy podobno też likwiduje, podobno moje ręce działają cuda...

    OdpowiedzUsuń
  6. Norbercie... ściskam mocno :)

    OdpowiedzUsuń
  7. hmm, no to ja mam stan odwrotny, zatem życzę szybkiej odmiany, chociaż czasami takie stany też są potrzebne.

    OdpowiedzUsuń
  8. :) Umnie też pada, ale jest ciepło...można potańczyć w deszczu, na bosaka w kałużach...do tego dobrze działa na cerę, taki np kapuśniaczek :))
    ps. U Sydonii działa a tu nie, ale za to przynajmniej są komentarze :)

    vi.

    OdpowiedzUsuń
  9. Emmo… Ja bardzo lubię deszczową pogodę zwłaszcza latem, a aura od dni kilku bardziej jesień przypomina :) tak jakoś nostalgicznie, a i baterii człowiek podładować nie zdążył :)

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Gosieńko… … Och Ciebie to się czyta na raty jak powieść kryminalną w odcinkach ;P. No ponoć od przyszłego wtorku ma być lato :)…ale jak będzie się zobaczy:)

    Wszystkiego dobrego :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Jaskółeczko… Ja rozumiem w moim wieku tu strzyka tam łamie ;P… takie prawa natury:)…ale Ty kochana młoda, pełna energii i radości niewygodą ciała nękana :D
    Pozdrawiam serdecznie :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Czarna Lolu… A widzisz to może jednak jesteś w stanie mi pomóc. Wiesz mam taki wstydliwy problem z jednym moim mięśniem… no łajdak nijak współpracować ze mną nie chce ;P… to może twoje ręce pomogą, postawią drania na nogi ;P… cudu dokonają :O… a tak poważnie przydałoby mi się wymasowanie głowy na migreny, bo wykończą mnie cholery.

    Pozdrawiam cieplutko :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Czekoladko… Ściskam :]…Ty dużo wiesz o tej niewygodzie ciała:*

    OdpowiedzUsuń
  14. Sansenoi … Stany pożądane jak to pięknie brzmi… słońce fajna rzecz , dobry humor również ale jak mawiają na wszystkie lęki i bolączki zbawiennie działają masujące rączki ;P

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Vi… Słoneczko u Sydoni wszystko działa w przeciwieństwie do mnie:)…ach żeby choć ciepło było, to bym w tym deszczu, w tych kałużach i błocie się tarzał :)…jak ta żaba… żab raczej :P na kamieniu na pocałunek zbawienny rechocząc czekał :P

    Ściskam cieplutko :*

    OdpowiedzUsuń
  16. A co ty chłopie matrudzisz jak baba ... Jakiś mięsień nie postawiony na nogi..to pogoda nie taka.. Brzmisz jak "ostatnie podrygi łodygi" ...

    OdpowiedzUsuń
  17. Norbercie... :) Dobrze będzie :)

    OdpowiedzUsuń
  18. To tak tylko z czystej sympatii :))

    vi.

    OdpowiedzUsuń
  19. Gosieńko... pomarudzić czasami trzeba dla równowagi psychicznej i duchowej estetyki:). "Ostatnie podrygi łodygi" skąd Ty kochana bierzesz takie teksty:) o mały włos nie wybiłem sobie zębów o blat biurka ze śmiechu;P ,a wtedy to bym dopiero marudził i smęcił, że dupa z gęby...że protezka uwiera, że zmysł smaku nie taki i wiele...wiele innych. Po sądach bym Cię ciągał za uszczerbki na zdrowiu ;P

    OdpowiedzUsuń
  20. Czekoladko...inaczej być nie może:)))

    OdpowiedzUsuń
  21. Vi... Wiem...wiem słoneczko :*

    OdpowiedzUsuń
  22. walka z bezsennością - instrukcja:
    wszystkie niewygody sio, zakaz słuchania, wyczekiwania i tęsknoty za powyższymi
    dalej
    nieme wsłuchanie się w drganie zmęczonego ciała
    dalej
    sen przyjdzie jak ta lala
    co do mięśnia łajdaka, coś mi się wydaje, że musiałbyś Czarną Lolę przygarnąć na dłużej - bo wiesz brak magicznych dłoni objawia się tym, iż łajdak szybko zacznie się łajdaczyć hehe

    OdpowiedzUsuń
  23. Neilii, są przypadki beznadziejne ;)
    Czy mogę spytać, czy ta instrukcja w ogóle na kogoś podziałała?

    OdpowiedzUsuń
  24. Norbercie... dokładnie :)))

    OdpowiedzUsuń
  25. Ktoś polecił mi ten blog. Przeczytałem kilka notek na razie i rzeczywiście... ogromny optymizm...
    a marudzenie czasem też pomaga. Czytając Ciebie widzę, że można nawet w małych rzeczach znaleźć wiele pozytywów. Ja nie potrafię tego... już nie...
    i chciałbym czasem zasnąć... już na zawsze...
    jeśli będziesz miał ochotę to zajrzyj do mnie na nieufny.blog.pl
    ja tu będę zaglądał i ... nabierał sił do życia...
    Nieufny

    OdpowiedzUsuń
  26. Czekoladko, oj niedobrze dla tych przypadków ;)
    a instrukcja działa na mnie :)
    bo to moja osobista tworzona przez lata - nie było łatwo

    OdpowiedzUsuń
  27. Neilii... Nie omieszkam spróbować podanej przez Ciebie instrukcji. Co do Czarnej Loli to… chętnie bym przygarnął ją nawet na stałe ;P, ale już mnie ktoś inny uprzedził ;> a co do łajdaka to może i dobrze, że w okowach niemocy więziony...bo jakby był żyw, to po tak długiej nieużywalności...żyły by mi chyba rozsadziło i nie daj Boziu wylew albo wytrzeszcz oczu:) a co gorsza nastałby czas małpiego rozumu i chuci ;O

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Trafiony… Miło mi Cię gościć :)
    Wiesz… czasami marudzenie bardzo mi pomaga. Może nie ono samo, lecz wyrzucanie z siebie bolączek, niewygód i gniotów duszy. „Optymizm”, to może w zestawieniu z moją osobą zbyt duże słowo… ale staram się karmić kruszynami chwil, cieszyć migawkami życia, cudami i pięknem rzeczy zwykłych. Gdyby nie one zapewne postradałbym zmysły, a co gorsza, jak już kiedyś pisałem, dopadłaby mnie „Śmierć duszy”, a tej boję się najbardziej… bardziej nawet od samej śmierci, która zdaje się być niekiedy wybawieniem. Myślę, że i w Tobie tli się jeszcze ta zdolność dostrzegania drobnych pozytywów i małych radostek. Są noce, kiedy kładąc się marzę o odejściu, ale zawsze nachodzi mnie myśl, że prędzej czy później ten dzień nadejdzie, a życie dostajemy jednorazowo i bez jakiejkolwiek gwarancji. I myślę wówczas sobie, że jakiekolwiek by nie było trzeba je przeżyć, przesmarować wszystkimi zmysłami, przeboleć, przepłakać, prześmiać i łapać… łapać z niego co się da i ile się da… by odejść spokojnym i spełnionym gdy nadejdzie czas.

    Pozdrawiam ciepło :)

    Z pewnością będę częstym gościem na Twoim blogu…

    OdpowiedzUsuń
  29. Nordbercie ty chcesz żeby kobiety wyczekujące na ta piękną bransoletkę mnie rozszarpały jak okaże się, że (nie daj BÓG) ja wylosujesz, ech i co ja mam teraz począć biedna :)
    Swoją droga może warto to przeżyć, podobno kury zawsze sobie do oczu skaczą kiedy tylko jeden kogut w kurniku, hehe
    Hmmmm..., a jaki ty mięsień masz na myśli?
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  30. Hmmm... tak coś tu o mnie beze mnie...
    Neilii ja to teraz się teraz boje, bo chciałam się w kolejce po bransoletkę ustawić a tu nie dość, że kury do oczu skakać z zazdrości będą, to jeszcze mi Norbert pacnie, że mu konkurencje po lawę robię...

    OdpowiedzUsuń
  31. Neilii, też bym chciała mieć własną instrukcję... działającą na bezsenność właśnie :) Przez ponad 10 lat nie dało się jej wypracować, za to chyba się przyzwyczaiłam do bezsenności ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  32. Tylko nie wiadomo już co gorsze, bezsenność czy zasnąć i mieć koszmary... ja dziś taki miałam,jeszcze było szaro jak się przebudziłam i już zasnąć nie mogłam,myślałam o tym co mi się śniło, że aż takie masakryczne rzeczy potrafią śnić się...potem poczułam że mam coś na szyi, dotknęłam ręką, a tu jakaś kulka, cholera myślę, węzeł chłonny jakiś czy co, i już miałam następny temat do nakręcania się... jednak okazało się, że ostatecznie coś mnie w nocy w szyję uchlało :D

    OdpowiedzUsuń
  33. To ja vi... kurrde z tym kompem.

    OdpowiedzUsuń
  34. Neilii... Bóg nie da, bo ja z nim nie pijam i w karty nie grywam;P. Co do dziewcząt skakanie dobrze im wpłynie na figurę i sprawność fizyczną:). A sama piękna bransoletka, która mi się dziś śniła, będzie wspaniale pasować do mojej nowej torebki;)
    Mięsień...no jak to jaki mięsień? No ten STRATEGICZNY:)))

    OdpowiedzUsuń
  35. Czarna Lolu... a bo najprzyjemniej się gada o tych nieobecnych, to stara prawda jest:))) Ty się nie wygłupiaj...Ty się zapisu... jak wygrasz tą śliczną bransoletkę, to ją od Ciebie szybciutko wydębię:)Mój urok osobisty powala, więc pewnie jeszcze dorzucisz coś od siebie ;P

    OdpowiedzUsuń
  36. Vi... to wygłodniały Wampirello cię zakuł w szyję ;P. Jak Ci Sydonia opowie, co jej się wczoraj śniło to padniesz:)))

    OdpowiedzUsuń
  37. Tak myślałam, że właśnie o ten chodzi i nie zapieraj się,że Bóg ci nie da, bo jeszcze ci na złość zrobi i da.
    Lola nie pękaj, może być ciekawie,zapraszam :)
    Czekoladko :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Wiesz Norbercie, bo ja z racji zdania egzaminu z anatomii parę tych mięśni strategicznych znam...
    Niektóre są naprawdę ważne, chociażby prostownik grzbietu, prosty brzucha, czworoboczny, najszerszy grzbietu, które utrzymują nam sylwetkę w pionie, ale jest też pewien zdradliwy dźwigacz... to może o niego Ci chodzi??;P

    OdpowiedzUsuń
  39. witaj.
    bardzo dziękuję za odpowiedź do mojego komentarza.
    wiesz, po ostatnich zdarzenia coraz mniej wierzę w cokolwiek.
    Nie boję i nie bałem się śmierci. Nauczyłem żyć się z myślą, że wszystko ma swój koniec. W tym również. Cieszę się żyję. I zdaję sobie sprawę z tego, że nastąpi to kiedyś... a śmierć duszy? człowiek uzależniony, to zatracony w sobie... ja chyba taki jestem... staram się wierzyć! i chyba jeszcze wierzę! w ludzi i życie...
    zapraszam do siebie... ale nic na siłę...
    zapraszam też innych
    nieufny.blog.pl

    Nieufny - Trafiony

    OdpowiedzUsuń