Jakież to niezwykłe uczucie trzymać w dłoniach 111 lat odbitych na pożółkłych kartkach…kartach pamiętających jeszcze dotyk rąk i przywartych do brzegu ust tych kilku pokoleń kobiet. Stronicach nasiąkniętych potem, łzami i cichymi modlitwami. Gładząc zniszczoną, twardą okładkę starej książki wpisuję się tym dotykiem w przemijanie…
O! Ja należę do Archidiezezji Gnieźnieńskiej:)
OdpowiedzUsuńKsiążeczka pewnie teraz warta fortunę:)
O proszę :) spędzając często wakacje u prababki w Margoninie, bywałem czasami w Gnieźnie:)…ale to było wieki temu.
Usuń"dla kobiet" - ciekawe jak wyglądałaby książeczka - "dla mężczyzn" Interesujący skarb :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czym się różni bo to nie moje klimaty :)
UsuńJa też mam starą książeczkę, ale nie aż tak starą po babci:)
OdpowiedzUsuń;P
Usuństare książki mają jakąś magię w sobie jak dla mnie, ostatnio w rękach trzymałem ponad stuletnią książkę i to było coś...
OdpowiedzUsuńMam w posiadaniu kilka bardzo starych książek i wszystkie mają duszę.
UsuńTeż mam po babci książkę, Stary Testament... czasami wącham ją sobie,kartki pachną strychem i babcią :)
OdpowiedzUsuńMi też czasami pewne zapachy przywołują wspomnienia o zmarłych :)
Usuń