Ta wietrznica, zmora, szelma i niecnota Sydonia, tłumacząc się bólem głowy zawaliła uzgodnioną kilka dni wcześniej sesję zdjęciową. Mało tego, chimerna „gwiazdka” z przekąsem rzuciła, bym sam wcisnął swoje grube dupsko w te kolorowe, falbaniaste fatałaszki, badyle, drobiazgi i trzepocąc rzęsami pokazał cycki. Nie myśląc długo obróciłem się na pięcie znikając w mrokach korytarza. Otworzyłem wygrzebaną w piwnicy zakurzoną butelkę siedmioletniego wina, zrzuciłem ciuchy, rozłożyłem statyw i postanowiłem utrzeć S nosa. Bawiłem się wyśmienicie, tańcząc, przebierając, popijając.. i wszystko byłoby, jak mawia Baśka. „ git majonez”…tylko zabrakło makijażu… bo podkładów, pudrów, cieni i tuszu używać zwyczajnie nie umiem.
Tak więc przedstawiam Wam kochani kilka fotek z „przymrużeniem oka.”, bo jak stwierdziła przejrzawszy je Sydonia, szkoda żeby wylądowały w koszu.
Więcej można zobaczyć TU
.
Uwielbiam i już :***
OdpowiedzUsuń(tym samym wspaniałomyślnie daruje Ci wykpiwanie mojego sromotnego bólu głowy, bo widzisz, gdyby nie on, nie byłoby takich sympatycznych fotek ) :DDDD
i...
też Cię Lovam ;D
:)))
Usuńale cycki! :)
OdpowiedzUsuńgdzie?...gdzie? :)
UsuńNordBert przekaz S. ze chetnie zobacze Madonne Sydonie z kwieciem lata na lonie :)
OdpowiedzUsuńNo nie wiem czy się zgodzi...aktualnie linieje na łonie ;P znaczy się gubi nitki jak babie lato:)))
Usuńdaj spokoj, ty to jej robisz reklame
UsuńSydonio nie lam sie, jestem z toba :))
Gdyby choć część ludzi miała taki dystans do siebie jaki ma Sydcia, to świat byłby sympatyczniejszy:)
Usuńmiec dystans do siebie znaczy utrzec nosa wewnetrznemu narcyzowi,hehe to jest sztuka,
OdpowiedzUsuńwiec moge rzec tylko jedno gratuluje - ja niestety nie zaliczam sie do szczesciarzy - moje wybujale ego wodzi mnie za nos
Ja wciąż staram się... ale... no właśnie jest to ale :)
Usuń