Gdy otworzyłem drzwi do pracowni …z a m a r ł e m!. Ociekające wodą ściany gubiły kawałki tynku, a na tafli, pod którą znajdowała się podłoga, unosiły się ozdobne papiery, rysunkowe bloki Cansona i wszelakiej maści kartony napęczniałe jak maślana bułka w mleku. Kolorowa rafia i bibuły przyozdobiły barwnymi smugami blat stołu. Spod sufitu, obok okna, tryskała woda na regały pełne materiałów do pracy: kleje, farby, pędzle, kredki, suche pastele, ołówki i inne dobra. Za oknem szalał wiatr ze śniegiem, a ja stałem oniemiały. Przybyła na miejsce tragedii, ze wsparciem złotej rączki, Sydonia pobladła przypominając clowna z czerwonym od zimna nosem i rozczochranym włosiem, wywołując u mnie atak głupawy. Po godzinnej niemalże interwencji hydraulicznej pęknięta rura została naprawiona, a ja zaparzywszy sobie kawę zabrałem się do roboty. Popołudniu dojechały na miejsce dwie dmuchawy mające podsuszyć najbardziej zalaną ścianę. Uporawszy się w połowie z pracą postanowiłem zrobić sobie przerwę. Kolejna kawa i pączki pieściły podniebienie. Przygnębienie szybko odpuściło, a ja sam, jak zwykle, znalazłem inspirację w całym tym zamieszaniu.
Podsychające ściany zaczęły snuć swoje niezwykłe opowieści.
Oto kilka z nich.
Krwiopij |
Pan Straszny |
Duch Panny Anny mnie powalił. Jak to dobrze, że masz umiejętność wyniesienia z każdego nieszczęścia odrobiny magii i sztuki. :)
OdpowiedzUsuńPotopowe dzieła ;)
OdpowiedzUsuńCzyściec bardzo sugestywny...
;)
Plamy zawsze działały na ludzką wyobraźnię :)
UsuńOj ja bym się tam poryczała a Ciebie to natchnęło:)
OdpowiedzUsuńNatchnienie okupione było łzami załamania :)
UsuńNiezłomny w Tobie duch :)
OdpowiedzUsuńNie byłbym tego taki pewien :)))
UsuńWolę jednak ten Czyściec w wersji bardziej kolorowej :)
OdpowiedzUsuńWu nie bój się czyśćca… nie dla Ciebie on… Ponoć Ty masz tak jak ja zaklepane miejsce w piekle… tym cudownym miejscu gdzie bawią się najlepsi ;P
UsuńW prawdziwej tragedii znalazłeś inspirację:)
OdpowiedzUsuńJuż tak mam :)
UsuńOjapierdzielę!
OdpowiedzUsuń:D
Usuń